Zobacz większe
29,10 zł
ISBN | 9788373548466 |
Format | PDF, MOBI, EPUB |
Brak | Tekst który się nie wyświetla i musi być na końcu, jeśli nie ma podtyułu |
Dlaczego Reguła? Raczej chyba, zwłaszcza na tym miejscu, wiadomo. Chodzi, rzecz jasna, o Regułę św. Benedykta.
Dlaczego jednak selfie? Bo takie… mamy czasy. Wszelki kontakt, jakiekolwiek poznanie czegoś dzisiaj zasadniczo sprowadza się do selfie. Daje ono wrażenie zatrzymania danej rzeczy a nawet jej zawłaszczenia. I tak, z jednej strony, owa rzecz staje się nasza. Z drugiej – my się też przy niej określamy.
Ktoś może zarzucić takiemu podejściu do rzeczy powierzchowność. I słusznie. Ale kto ma jeszcze dzisiaj motywację, ale i możliwości czy czas na pogłębione studium, poprzedzone odpowiednim przygotowaniem? Jeśli więc dzisiejszemu światu chciałoby się przybliżyć Regułę, to chyba przede wszystkim w taki sposób: flash, snapshot, flickr. Ale czy tak wypada? Co odpowiedzieć? Może jedynie to, że Reguła ma już tyle wieków i tyle „doświadczyła” że i nie zaszkodzą jej selfie. Można mieć natomiast nadzieję, że może pomogą robiącym sobie to selfie – i może nawet do czegoś zmotywują…
A w selfie chodzi też o coś bardzo istotnego – także dla Reguły: O „zaczepienie” rzeczywistości „selfiowanej”, z autorem selfie. Przez moment powstaje tu więź, którą selfie utrwala. I choć potem ten moment nigdy się nie powtórzy, pozostaje przynajmniej ślad jakiejś osobistej relacji. Oczywiście nic nie wyklucza potem jej pogłębiania. Bo przecież samo zaangażowanie się zrobienie selfie już o czymś świadczy.
Zatem chodzi i o to, by Reguła dotknęła naszego życia. By na moment przy niej się zatrzymać i sfotografować. Ona wszak potrzebuje kontekstu zewnętrznego. Potrzebuje ludzi, którzy mniej lub bardziej się nią przejmą.
Jeden z mnichów przez parę lat pracował nad doktoratem – właśnie z Reguły św. Benedykta. Chciał pokazać, jak wiele może ona nauczyć o kierownictwie duchowym. Przeanalizował tekst Reguły wzdłuż i wszerz, synchronicznie i diachronicznie, egzegetycznie i historycznie. Wyszło z tego ponad… 1000 stron! Nie był jednak zadowolony. Czegoś mu brakowało. Nie wiedział, jak te wszystkie swoje spostrzeżenia razem ładnie ułożyć. Dopiero ktoś mu musiał powiedzieć, aby poszukał inspiracji… poza Regułą. I rzeczywiście. Niewiele było trzeba. Nasz bohater wkrótce znalazł ciekawą teorię psychologiczną, która pięknie pasowała do jego spostrzeżeń. W ten sposób nie tylko ładnie zwieńczył pracę, ale i ukazał pewną możliwość przybliżenia Reguły do życia – i to w dzisiejszych czasach: opracował profil kierownika duchowego według Reguły. A cały tekst zmieścił się na 300 stronach!
Tak, jak życie potrzebuje Reguły – tak i Reguła potrzebuje życia. I dotyczy to wszystkich czasów. Może nawet szczególnie tych dzisiejszych, które wydają się być od Reguły odległe jak żadne inne. Ale to jest wyzwanie w sam raz dla ponad 1500 – letniej Reguły! Jakby chciała się sprawdzić. Jak gdyby chciała… zweryfikować, czy jest fotogeniczna? Czy kogoś na tyle interesuje, że chciałby mieć z nią selfie? (Bernard Sawicki OSB)
E-book - Selfie z "Regułą"
Dlaczego Reguła? Raczej chyba, zwłaszcza na tym miejscu, wiadomo. Chodzi, rzecz jasna, o Regułę św. Benedykta.
Dlaczego jednak selfie? Bo takie… mamy czasy. Wszelki kontakt, jakiekolwiek poznanie czegoś dzisiaj zasadniczo sprowadza się do selfie. Daje ono wrażenie zatrzymania danej rzeczy a nawet jej zawłaszczenia. I tak, z jednej strony, owa rzecz staje się nasza. Z drugiej – my się też przy niej określamy.
Ktoś może zarzucić takiemu podejściu do rzeczy powierzchowność. I słusznie. Ale kto ma jeszcze dzisiaj motywację, ale i możliwości czy czas na pogłębione studium, poprzedzone odpowiednim przygotowaniem? Jeśli więc dzisiejszemu światu chciałoby się przybliżyć Regułę, to chyba przede wszystkim w taki sposób: flash, snapshot, flickr. Ale czy tak wypada? Co odpowiedzieć? Może jedynie to, że Reguła ma już tyle wieków i tyle „doświadczyła” że i nie zaszkodzą jej selfie. Można mieć natomiast nadzieję, że może pomogą robiącym sobie to selfie – i może nawet do czegoś zmotywują…
A w selfie chodzi też o coś bardzo istotnego – także dla Reguły: O „zaczepienie” rzeczywistości „selfiowanej”, z autorem selfie. Przez moment powstaje tu więź, którą selfie utrwala. I choć potem ten moment nigdy się nie powtórzy, pozostaje przynajmniej ślad jakiejś osobistej relacji. Oczywiście nic nie wyklucza potem jej pogłębiania. Bo przecież samo zaangażowanie się zrobienie selfie już o czymś świadczy.
Zatem chodzi i o to, by Reguła dotknęła naszego życia. By na moment przy niej się zatrzymać i sfotografować. Ona wszak potrzebuje kontekstu zewnętrznego. Potrzebuje ludzi, którzy mniej lub bardziej się nią przejmą.
Jeden z mnichów przez parę lat pracował nad doktoratem – właśnie z Reguły św. Benedykta. Chciał pokazać, jak wiele może ona nauczyć o kierownictwie duchowym. Przeanalizował tekst Reguły wzdłuż i wszerz, synchronicznie i diachronicznie, egzegetycznie i historycznie. Wyszło z tego ponad… 1000 stron! Nie był jednak zadowolony. Czegoś mu brakowało. Nie wiedział, jak te wszystkie swoje spostrzeżenia razem ładnie ułożyć. Dopiero ktoś mu musiał powiedzieć, aby poszukał inspiracji… poza Regułą. I rzeczywiście. Niewiele było trzeba. Nasz bohater wkrótce znalazł ciekawą teorię psychologiczną, która pięknie pasowała do jego spostrzeżeń. W ten sposób nie tylko ładnie zwieńczył pracę, ale i ukazał pewną możliwość przybliżenia Reguły do życia – i to w dzisiejszych czasach: opracował profil kierownika duchowego według Reguły. A cały tekst zmieścił się na 300 stronach!
Tak, jak życie potrzebuje Reguły – tak i Reguła potrzebuje życia. I dotyczy to wszystkich czasów. Może nawet szczególnie tych dzisiejszych, które wydają się być od Reguły odległe jak żadne inne. Ale to jest wyzwanie w sam raz dla ponad 1500 – letniej Reguły! Jakby chciała się sprawdzić. Jak gdyby chciała… zweryfikować, czy jest fotogeniczna? Czy kogoś na tyle interesuje, że chciałby mieć z nią selfie? (Bernard Sawicki OSB)
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
Bernard Sawicki OSB - absolwent Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie (teoria muzyki, fortepian). Od 1994 r. profes opactwa tynieckiego, gdzie w r. 2000 przyjął święcenia kapłańskie, a w latach 2005-2013 był opatem. Studiował teologię w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie oraz w Ateneum św. Anzelma w Rzymie, gdzie obecnie wykłada.