Zobacz większe
34,00 zł
Wydanie | Pierwsze, 2019 |
Seria | Źródła Monastyczne |
ISBN | 9788373549012 |
Oprawa | Miękka |
Format | 125x195 |
Stron | 243 |
Brak | Tekst który się nie wyświetla i musi być na końcu, jeśli nie ma podtyułu |
Magdalenę przygotowywały do jej misji wielkie zdolności umysłu, logicznego już z natury, a kształtowanego w młodości przez lekturę ówczesnych autorów jezuickich. Nadto miała w sobie wielką gorliwość i konsekwencję w dążeniu do raz obranego celu; przez dłuższy czas trudno jej było w ogóle zrozumieć brak równie wielkiego zapału u różnych innych osób, co spowodowało niejeden konflikt. Jej wstępna decyzja, dokonana jeszcze w dzieciństwie, a wyrażona słowami „Poślubiłam się Panu Zbawicielowi mojemu”, ukształtowała wszystkie decyzje następne. Na tej podstawie budowało się jej życie modlitwy, czerpiące swoje treści przede wszystkim z lektury, szeroko pojętej: to jest zarówno z tekstów liturgicznych, jak i z czytania duchownego. Ten zapał do czytania nie tylko miała sama, ale usilnie go szerzyła: przede wszystkim w formacji nowicjuszek, ale także wśród uczennic.
Głosiła i reprezentowała pobożność konsekwentną i aktywną, wymagającą stałej uwagi i stałej pracy wewnętrznej, wedle znanego powiedzenia, przypisywanego św. Ignacemu Loyoli, że należy pracować tak, jakby wszystko zależało od naszej pracy, a modlić się tak, jakby wszystko zależało od łaski Bożej. Drugą część tego adagium Magdalena wyznawała także, i to żarliwie; jak wiadomo, nikt jeszcze nie zdołał odnaleźć linii styku Łaski i naszej wolnej woli, a duchowość katolicka epoki potrydenckiej przeżywała ten problem szczególnie mocno, w kontraście do kalwinistycznej tezy o predestynacji do zbawienia lub potępienia. Magdalena niewątpliwie o wszystko prosi Boga, znając zresztą z doświadczenia ludzką słabość; ale też w każdej sprawie wymaga od siebie (i od swoich uczennic) dołożenia wszelkich możliwych sił do współpracy z Łaską.
Zgodnie z wielowiekową tradycją opiera ona wewnętrzną pracę człowieka na wyniszczeniu samego siebie (pogarda, nienawiść itd.); nie chodzi tu jednak o to, co dziś nazywamy depresją albo kompleksem niższości. Swoją małość człowiek powinien uznać nie w stosunku do innych ludzi (z nimi, im mniej się porównuje, tym lepiej), ale w stosunku do Boga. Taka świadomość własnej nicości nie przygnębia, ale właśnie wyzwala; Magdalena opisuje starannie tę wolność duchową, dającą chrześcijaninowi pełną zdolność do modlitwy i do panowania nad sobą. Ideałem i wzorem takiej postawy jest Chrystus w Ogrójcu. Z domowej jeszcze pobożności wyniosła Magdalena kult Męki Pańskiej, o której w klasztorze napisała rozmyślania (nie zachowane) i której tematyka często wracała w jej rozmowach i konferencjach; w tej tajemnicy stale przebywała myślą modlitewną, ona też była dla niej motywacją do ubóstwa, do unikania ludzkiej chwały itd. Motywacja ta okazała się skuteczna i czynna przez całą długość życia Magdaleny. Ta sama tajemnica była dla niej także uzasadnieniem zakonnego posłuszeństwa, którego pragnęła sama (będąc ksienią, starała się wykorzystać przynajmniej wszelkie okazje do posłuszeństwa władzom kościelnym) i w którym widziała zastosowanie przykazania miłości Boga i główny jej praktyczny przejaw. O tej cnocie mówi dużo i posuwa ją bardzo daleko, zalecając traktować nawet polecenia błędne jako wolę Bożą; odróżnia jednak polecenia mylne od grzesznych i dla tych ostatnich oczywiście robi wyjątek. Opierając życie zakonne na wierności złożonym ślubom, stara się przede wszystkim o to, żeby mniszki dobrze rozumiały, co ślubują – i jeśli się na ślubowanie decydują, to żeby resztę życia spędziły, chwila po chwili, na realizowaniu tego, do czego się zobowiązały... (Małgorzata Borkowska OSB)
Nauki i rozmowy
Magdalenę przygotowywały do jej misji wielkie zdolności umysłu, logicznego już z natury, a kształtowanego w młodości przez lekturę ówczesnych autorów jezuickich. Nadto miała w sobie wielką gorliwość i konsekwencję w dążeniu do raz obranego celu; przez dłuższy czas trudno jej było w ogóle zrozumieć brak równie wielkiego zapału u różnych innych osób, co spowodowało niejeden konflikt. Jej wstępna decyzja, dokonana jeszcze w dzieciństwie, a wyrażona słowami „Poślubiłam się Panu Zbawicielowi mojemu”, ukształtowała wszystkie decyzje następne. Na tej podstawie budowało się jej życie modlitwy, czerpiące swoje treści przede wszystkim z lektury, szeroko pojętej: to jest zarówno z tekstów liturgicznych, jak i z czytania duchownego. Ten zapał do czytania nie tylko miała sama, ale usilnie go szerzyła: przede wszystkim w formacji nowicjuszek, ale także wśród uczennic.
Głosiła i reprezentowała pobożność konsekwentną i aktywną, wymagającą stałej uwagi i stałej pracy wewnętrznej, wedle znanego powiedzenia, przypisywanego św. Ignacemu Loyoli, że należy pracować tak, jakby wszystko zależało od naszej pracy, a modlić się tak, jakby wszystko zależało od łaski Bożej. Drugą część tego adagium Magdalena wyznawała także, i to żarliwie; jak wiadomo, nikt jeszcze nie zdołał odnaleźć linii styku Łaski i naszej wolnej woli, a duchowość katolicka epoki potrydenckiej przeżywała ten problem szczególnie mocno, w kontraście do kalwinistycznej tezy o predestynacji do zbawienia lub potępienia. Magdalena niewątpliwie o wszystko prosi Boga, znając zresztą z doświadczenia ludzką słabość; ale też w każdej sprawie wymaga od siebie (i od swoich uczennic) dołożenia wszelkich możliwych sił do współpracy z Łaską.
Zgodnie z wielowiekową tradycją opiera ona wewnętrzną pracę człowieka na wyniszczeniu samego siebie (pogarda, nienawiść itd.); nie chodzi tu jednak o to, co dziś nazywamy depresją albo kompleksem niższości. Swoją małość człowiek powinien uznać nie w stosunku do innych ludzi (z nimi, im mniej się porównuje, tym lepiej), ale w stosunku do Boga. Taka świadomość własnej nicości nie przygnębia, ale właśnie wyzwala; Magdalena opisuje starannie tę wolność duchową, dającą chrześcijaninowi pełną zdolność do modlitwy i do panowania nad sobą. Ideałem i wzorem takiej postawy jest Chrystus w Ogrójcu. Z domowej jeszcze pobożności wyniosła Magdalena kult Męki Pańskiej, o której w klasztorze napisała rozmyślania (nie zachowane) i której tematyka często wracała w jej rozmowach i konferencjach; w tej tajemnicy stale przebywała myślą modlitewną, ona też była dla niej motywacją do ubóstwa, do unikania ludzkiej chwały itd. Motywacja ta okazała się skuteczna i czynna przez całą długość życia Magdaleny. Ta sama tajemnica była dla niej także uzasadnieniem zakonnego posłuszeństwa, którego pragnęła sama (będąc ksienią, starała się wykorzystać przynajmniej wszelkie okazje do posłuszeństwa władzom kościelnym) i w którym widziała zastosowanie przykazania miłości Boga i główny jej praktyczny przejaw. O tej cnocie mówi dużo i posuwa ją bardzo daleko, zalecając traktować nawet polecenia błędne jako wolę Bożą; odróżnia jednak polecenia mylne od grzesznych i dla tych ostatnich oczywiście robi wyjątek. Opierając życie zakonne na wierności złożonym ślubom, stara się przede wszystkim o to, żeby mniszki dobrze rozumiały, co ślubują – i jeśli się na ślubowanie decydują, to żeby resztę życia spędziły, chwila po chwili, na realizowaniu tego, do czego się zobowiązały... (Małgorzata Borkowska OSB)
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
Magdalena Mortęska OSB (ur. 2 grudnia 1554 w Pokrzywnie, zm. 15 lutego 1631 w Chełmnie) – polska zakonnica ze zgromadzenia Mniszek Zakonu św. Benedykta (benedyktynek), ksieni klasztoru benedyktynek w Chełmnie, mistyczka i założycielka Kongregacji chełmińskiej, autorka dzieł religijnych oraz Służebnica Boża Kościoła katolickiego.