U źródeł duchowości zachodu Zobacz większe

44,00 zł

Informacje dodatkowe

Seria Źródła Monastyczne
ISBN 9788373542488
Oprawa Miękka
Format 125x195
Stron 392
Brak Tekst który się nie wyświetla i musi być na końcu, jeśli nie ma podtyułu

Podziel się

Jean Leclercq OSB

U źródeł duchowości Zachodu

Na prezentowany tom złożyły się studia, artykuły i referaty, głoszone i publikowane przez Leclercqa od połowy lat 50. Pierwsza część zarysowuje pewne kluczowe zjawiska zachodzące w rozwoju ruchu monastycznego pomiędzy VI a przełomem XI i XII w.: św. Benedykt i jego rola w kształtowaniu się monastycyzmu, pielgrzymowanie i misje, Cluny oraz czas kryzysu i odnowy na przełomie XI i XII w., kiedy ze starego „pnia” wyodrębniły się nowe formacje zakonne, jak choćby np. cystersi. W części drugiej autor przedstawia wybrane problemy, niejako elementy „stałe”, obecne w życiu monastycznym: oddzielenie od świata i zarazem łączność ze światem i społeczeństwem, ekonomia i kultura, liturgia i modlitwa, a w ostatnim rozdziale syntetyczną charakterystykę duchowości mnichów. 

Jak sam kiedyś o. Leclercq napisał, nigdy nie wymyślał swoich idei, tylko wydobywał na światło dzienne myśli i doświadczenia zawarte w samych tekstach źródłowych. To właśnie sprawia, że mimo upływu czasu jego książki nie tracą aktualności, a znakomity styl i pasja autora porywają na nowo kolejne pokolenia czytelników.

Tym, co podziwiamy w Cluny, bardziej niż gdzie indziej, jest pewien rodzaj jedności kultury i duchowości, i powtórzmy, nie dlatego, że rzeczywistość jest tam całkiem inna niż wszędzie indziej, ale ponieważ jest ona obficiej udokumentowana. Ta pierwsza jest warunkiem i wynikiem drugiej, tworząc dla niej konieczne ramy. Życie duchowe, także w Cluny, potrzebuje piękna, aby mogło się rozwijać, i to stanowi jedną z wyróżniających cech kluniackiej tradycji. By móc o niej mówić w sposób właściwy, a wpierw aby umieć ją dostrzec czy w pewien sposób „wyczuć”, potrzeba nie tyle erudycji, co smaku – nie wystarczy być uczonym, trzeba być artystą, a nawet poetą. Cluny potrafiło stworzyć klimat promieniującego piękna – byłoby dobrze dla historii, aby go stworzyło i dla nas i dało nam w nim udział. (...) Ci mnisi nie byli wcale estetami, lecz artystami, ekspertami w sztuce dochodzenia do Boga drogami wszelakiego piękna. Po to, by doświadczyć powabu Cluny i usłyszeć jego przesłanie, należy zawsze pamiętać, że nie oddzielali oni od siebie dobra i piękna – oni złączyli w jedno kulturę i życie duchowe, aby „wraz z pięknem rozlewać dobro”.

Budzi zdziwienie to, że zbiór, odwołujący się swoim tytułem i tematem do duchowości, otwiera tom, którego treść dotyczy historii. Czy życie duchowe, jakie powinniśmy prowadzić dzisiaj, nie jest zrozumiałe bez odniesienia do przeszłości, do martwych i minionych rzeczywistości? Jedną z przyczyn tego, że możemy kochać nasze czasy, jest właśnie to, iż ci, którzy z największą przenikliwością przyczyniają się do ich ożywienia, dostrzegają konieczność konfrontowania ich z tradycją.

Napisz recenzje

U źródeł duchowości Zachodu

U źródeł duchowości Zachodu

Na prezentowany tom złożyły się studia, artykuły i referaty, głoszone i publikowane przez Leclercqa od połowy lat 50. Pierwsza część zarysowuje pewne kluczowe zjawiska zachodzące w rozwoju ruchu monastycznego pomiędzy VI a przełomem XI i XII w.: św. Benedykt i jego rola w kształtowaniu się monastycyzmu, pielgrzymowanie i misje, Cluny oraz czas kryzysu i odnowy na przełomie XI i XII w., kiedy ze starego „pnia” wyodrębniły się nowe formacje zakonne, jak choćby np. cystersi. W części drugiej autor przedstawia wybrane problemy, niejako elementy „stałe”, obecne w życiu monastycznym: oddzielenie od świata i zarazem łączność ze światem i społeczeństwem, ekonomia i kultura, liturgia i modlitwa, a w ostatnim rozdziale syntetyczną charakterystykę duchowości mnichów. 

Jak sam kiedyś o. Leclercq napisał, nigdy nie wymyślał swoich idei, tylko wydobywał na światło dzienne myśli i doświadczenia zawarte w samych tekstach źródłowych. To właśnie sprawia, że mimo upływu czasu jego książki nie tracą aktualności, a znakomity styl i pasja autora porywają na nowo kolejne pokolenia czytelników.

Tym, co podziwiamy w Cluny, bardziej niż gdzie indziej, jest pewien rodzaj jedności kultury i duchowości, i powtórzmy, nie dlatego, że rzeczywistość jest tam całkiem inna niż wszędzie indziej, ale ponieważ jest ona obficiej udokumentowana. Ta pierwsza jest warunkiem i wynikiem drugiej, tworząc dla niej konieczne ramy. Życie duchowe, także w Cluny, potrzebuje piękna, aby mogło się rozwijać, i to stanowi jedną z wyróżniających cech kluniackiej tradycji. By móc o niej mówić w sposób właściwy, a wpierw aby umieć ją dostrzec czy w pewien sposób „wyczuć”, potrzeba nie tyle erudycji, co smaku – nie wystarczy być uczonym, trzeba być artystą, a nawet poetą. Cluny potrafiło stworzyć klimat promieniującego piękna – byłoby dobrze dla historii, aby go stworzyło i dla nas i dało nam w nim udział. (...) Ci mnisi nie byli wcale estetami, lecz artystami, ekspertami w sztuce dochodzenia do Boga drogami wszelakiego piękna. Po to, by doświadczyć powabu Cluny i usłyszeć jego przesłanie, należy zawsze pamiętać, że nie oddzielali oni od siebie dobra i piękna – oni złączyli w jedno kulturę i życie duchowe, aby „wraz z pięknem rozlewać dobro”.

Budzi zdziwienie to, że zbiór, odwołujący się swoim tytułem i tematem do duchowości, otwiera tom, którego treść dotyczy historii. Czy życie duchowe, jakie powinniśmy prowadzić dzisiaj, nie jest zrozumiałe bez odniesienia do przeszłości, do martwych i minionych rzeczywistości? Jedną z przyczyn tego, że możemy kochać nasze czasy, jest właśnie to, iż ci, którzy z największą przenikliwością przyczyniają się do ich ożywienia, dostrzegają konieczność konfrontowania ich z tradycją.