O cudach (De miraculis) Zobacz większe

51,00 zł

Informacje dodatkowe

Seria Źródła Monastyczne
ISBN 9788382050516
Oprawa Miękka
Format 125x195
Stron 398
Brak Tekst który się nie wyświetla i musi być na końcu, jeśli nie ma podtyułu

Podziel się

Piotr Czcigodny

O cudach (De miraculis)

Zebrane przez Piotra Czcigodnego i odpowiednio zredagowane w De miraculis opowieści dotyczą dwóch generalnych kwestii: Eucharystii – co stanowi swego rodzaju podsumowanie i zamknięcie kontrowersji eucharystycznych wybuchających parokrotnie w XI stuleciu, a dotyczących realnej obecności Chrystusa w hostii, oraz wizji osób zmarłych, zaświatów i nieziemskich istot – co z pewnością związane jest z promowanym przez Cluny już od ponad stulecia przekonaniem o mocy modlitwy wstawienniczej za zmarłych w ogóle, a zwłaszcza tej w wykonaniu kluniackich mnichów. Jedynie dwie z podanych przez Piotra Czcigodnego opowieści odbiegają od powyższego schematu, obie znajdują się pod koniec księgi II dzieła i sprawiają wrażanie umieszczonych tam poza przyświecającą dziełu systematyką. Pierwsza z nich wspomina o dziejącym się w rzymskiej bazylice Santa Maria Maggiore, we Wniebowzięcie NMP, cudzie świec – palą się one, ale nie spalają. Drugie cudowne wydarzenie rozegrało się w Souvigny u grobu świętego opata Cluny – Majolusa. Jak określa to Piotr Czcigodny, doszło wówczas do cudu, który zwykle przedkłada się nad inne cuda, mianowicie wskrzeszenia pewnego chłopca.

W De miraculis możemy wyodrębnić kilka mini-żywotów związanych z Cluny mnichów, na przykład opowieść o cnotach mnicha Benedykta, który porzucił życie księdza świeckiego i wstąpił do Cluny; Piotr Czcigodny zaznacza, że aby opisać święte życie swojego bohatera, potrzebowałby sporządzić całą księgę. Benedykt dawał innym przykład swego życia, doświadczył wizji przed śmiercią, nie dokonywał żadnych cudów. Inny niewielkich rozmiarów żywot poświęcony został mnichowi Geraldowi; żył on w dziewictwie, pielęgnował wszelkie cnoty, w tym cierpliwości i posłuszeństwa, sprawował niemal codziennie Eucharystię, dzięki Bożemu sądowi wygrał dla klasztoru proces, słyszał śpiewy anielskie. Cudowne wydarzenia przytoczone w tym rozdziale przez Piotra Czcigodnego związane są przede wszystkim z Eucharystią – Gerard doznał wizji, potwierdzającej jego świętość, a przez niego samego skrzętnie ukrywanej, mianowicie zamiast hostii ujrzał na ołtarzu małe Dziecko, a obok ołtarza stała piękna niewiasta, czyli Jego Matka. Do De miraculis został także włączony większy, „klasyczny” i samodzielny utwór hagiograficzny, mianowicie Żywot Mateusza z Albano. Podobnie jak Jan Chrzciciel, Mateusz również zdaje się nie czynić znaków. Zrezygnował on z dobrze zapowiadającej się kariery kościelnej i z kanonika stał się mnichem, na miejsce swojej konwersji wybrał oczywiście klasztor zależny od Cluny. Był dobrym przełożonym wspólnoty, umartwiał ciało, ćwiczył je postami, nieustannie czuwał i się modlił. Wezwany do służby Stolicy Apostolskiej został biskupem Albano i kardynałem, jeździł w legacje, bronił Kościoła przed schizmą, jednak nigdy nie porzucił mniszego sposobu życia. Wreszcie jego śmierci towarzyszyły widzenia kilku osób oraz wizja, której doświadczył sam Mateusz... / Krzysztof Skwierczyński

Więcej szczegółów

Ciało Pańskie, wyrzucone impetem powietrza i uderzeniem języka, upadło na ziemię w pobliżu ula. Wtedy to całe mnóstwo pszczół, wydostawszy się z ula, przyleciało ze czcią do ciała swojego Pana i – na oczach tego człowieka – podniósłszy je z ziemi, zaniosło do swojego domu z wielkim szacunkiem, na sposób stworzeń rozumnych. Człowiek, chociaż widział, co się zdarzyło, albo nie zwrócił na to uwagi, albo to zlekceważył.

Napisz recenzje

O cudach (De miraculis)

O cudach (De miraculis)

Zebrane przez Piotra Czcigodnego i odpowiednio zredagowane w De miraculis opowieści dotyczą dwóch generalnych kwestii: Eucharystii – co stanowi swego rodzaju podsumowanie i zamknięcie kontrowersji eucharystycznych wybuchających parokrotnie w XI stuleciu, a dotyczących realnej obecności Chrystusa w hostii, oraz wizji osób zmarłych, zaświatów i nieziemskich istot – co z pewnością związane jest z promowanym przez Cluny już od ponad stulecia przekonaniem o mocy modlitwy wstawienniczej za zmarłych w ogóle, a zwłaszcza tej w wykonaniu kluniackich mnichów. Jedynie dwie z podanych przez Piotra Czcigodnego opowieści odbiegają od powyższego schematu, obie znajdują się pod koniec księgi II dzieła i sprawiają wrażanie umieszczonych tam poza przyświecającą dziełu systematyką. Pierwsza z nich wspomina o dziejącym się w rzymskiej bazylice Santa Maria Maggiore, we Wniebowzięcie NMP, cudzie świec – palą się one, ale nie spalają. Drugie cudowne wydarzenie rozegrało się w Souvigny u grobu świętego opata Cluny – Majolusa. Jak określa to Piotr Czcigodny, doszło wówczas do cudu, który zwykle przedkłada się nad inne cuda, mianowicie wskrzeszenia pewnego chłopca.

W De miraculis możemy wyodrębnić kilka mini-żywotów związanych z Cluny mnichów, na przykład opowieść o cnotach mnicha Benedykta, który porzucił życie księdza świeckiego i wstąpił do Cluny; Piotr Czcigodny zaznacza, że aby opisać święte życie swojego bohatera, potrzebowałby sporządzić całą księgę. Benedykt dawał innym przykład swego życia, doświadczył wizji przed śmiercią, nie dokonywał żadnych cudów. Inny niewielkich rozmiarów żywot poświęcony został mnichowi Geraldowi; żył on w dziewictwie, pielęgnował wszelkie cnoty, w tym cierpliwości i posłuszeństwa, sprawował niemal codziennie Eucharystię, dzięki Bożemu sądowi wygrał dla klasztoru proces, słyszał śpiewy anielskie. Cudowne wydarzenia przytoczone w tym rozdziale przez Piotra Czcigodnego związane są przede wszystkim z Eucharystią – Gerard doznał wizji, potwierdzającej jego świętość, a przez niego samego skrzętnie ukrywanej, mianowicie zamiast hostii ujrzał na ołtarzu małe Dziecko, a obok ołtarza stała piękna niewiasta, czyli Jego Matka. Do De miraculis został także włączony większy, „klasyczny” i samodzielny utwór hagiograficzny, mianowicie Żywot Mateusza z Albano. Podobnie jak Jan Chrzciciel, Mateusz również zdaje się nie czynić znaków. Zrezygnował on z dobrze zapowiadającej się kariery kościelnej i z kanonika stał się mnichem, na miejsce swojej konwersji wybrał oczywiście klasztor zależny od Cluny. Był dobrym przełożonym wspólnoty, umartwiał ciało, ćwiczył je postami, nieustannie czuwał i się modlił. Wezwany do służby Stolicy Apostolskiej został biskupem Albano i kardynałem, jeździł w legacje, bronił Kościoła przed schizmą, jednak nigdy nie porzucił mniszego sposobu życia. Wreszcie jego śmierci towarzyszyły widzenia kilku osób oraz wizja, której doświadczył sam Mateusz... / Krzysztof Skwierczyński