Zobacz większe
14,50 zł
Wydanie | Pierwsze, 2017 |
Seria | Z Tradycji Mniszej |
ISBN | 9788373546653 |
Oprawa | Miękka |
Format | 100x180 |
Stron | 92 |
Brak | Tekst który się nie wyświetla i musi być na końcu, jeśli nie ma podtyułu |
Rozmówcą Kasjana i Germanusa jest abba Pinufiusz, którego spotkali już wcześniej w Betlejem. Opowiedziana na początku Rozmowy XX historia ucieczki Pinufiusza przed sławą i pokorna służba w jednym z pachomiańskich klasztorów, stają się zrozumiałe dopiero po lekturze całej Rozmowy: Kasjan chce pokazać czytelnikowi już od razu ikonę pokutnika, który osiąga cel zadośćuczynienia, to znaczy całkowite wyzwolenie z grzechu i pogodną gorliwość w walce o czystość serca, której nie są w stanie zachwiać przykrości, których doznajemy codziennie ze strony ludzi. Choć bowiem opisywane przez Kasjana trudności i upokorzenia, których zaznawał abba Pinufiusz są w istocie przerażające (czy tak wyobrażamy sobie klasztor, w którym mieszkają święci mężowie?), to intencją naszego autora jest pokazanie raczej siły motywacji Pinufiusza i jego niezależność od ludzkiego uznania bądź ludzkiej pogardy – sprawa kluczowa przy przyznaniu się do grzechu i rozpoczęciu pokuty za popełnione zło.
Punktem wyjścia jest szczere wyznanie Germanusa, w którym opisuje rozpacz z powodu dawnych grzechów, jeszcze bardziej wzmacnianą przez obraz upragnionego nieba, które zdaje się być nieskończenie odległe z powodu zła, którego nasz mnich się dopuścił.
O grzechu i pokucie
Rozmówcą Kasjana i Germanusa jest abba Pinufiusz, którego spotkali już wcześniej w Betlejem. Opowiedziana na początku Rozmowy XX historia ucieczki Pinufiusza przed sławą i pokorna służba w jednym z pachomiańskich klasztorów, stają się zrozumiałe dopiero po lekturze całej Rozmowy: Kasjan chce pokazać czytelnikowi już od razu ikonę pokutnika, który osiąga cel zadośćuczynienia, to znaczy całkowite wyzwolenie z grzechu i pogodną gorliwość w walce o czystość serca, której nie są w stanie zachwiać przykrości, których doznajemy codziennie ze strony ludzi. Choć bowiem opisywane przez Kasjana trudności i upokorzenia, których zaznawał abba Pinufiusz są w istocie przerażające (czy tak wyobrażamy sobie klasztor, w którym mieszkają święci mężowie?), to intencją naszego autora jest pokazanie raczej siły motywacji Pinufiusza i jego niezależność od ludzkiego uznania bądź ludzkiej pogardy – sprawa kluczowa przy przyznaniu się do grzechu i rozpoczęciu pokuty za popełnione zło.
Punktem wyjścia jest szczere wyznanie Germanusa, w którym opisuje rozpacz z powodu dawnych grzechów, jeszcze bardziej wzmacnianą przez obraz upragnionego nieba, które zdaje się być nieskończenie odległe z powodu zła, którego nasz mnich się dopuścił.
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
Zamierzając mówić o nauce przesławnego i szczególnego męża, ojca Pinufiusza, odnośnie do końca pokuty, wydaje mi się, że pominąłbym ważną część materiału, gdybym nie powiedział – nie chcąc męczyć czytelnika – o chwale jego pokory, o której wspomniałem krótko w czwartej części księgi Reguł zatytułowanej: „Jak należy pouczać opuszczających świat”; zwłaszcza że wielu nieznających tamtego dzieła może natrafić na niniejszy tekst i cała powaga słów mogłaby osłabnąć, gdyby nie wspomniało się o zasługach mówiącego.
Gdy jako ojciec i kapłan był przełożonym olbrzymiego klasztoru niedaleko Panefyzys – egipskiego miasta, jak to było wcześniej powiedziane – cała tamta kraina szanowała go z powodu sławy jego cnót i cudów. Jemu zaś wydawało się, iż w darze ludzkich pochwał już otrzymał zapłatę za swe trudy, i bojąc się, aby ta szczególnie znienawidzona przez niego marność ludzkiego poklasku nie pozbawiła go owocu wiecznej nagrody, uciekł potajemnie ze swojego klasztoru i podążył do najbardziej ukrytych samotni mnichów z Tabennese. Tam jednak nie wybrał sobie samotności pustyni ani bezpieczeństwa życia w pojedynkę – do którego dążą niekiedy, w pełnej pychy zarozumiałości, nawet tacy, którzy są niedoskonali i nie umiejący znieść w klasztorze trudu posłuszeństwa – lecz wolał podporządkować się władzy najsłynniejszego klasztoru.
Ponieważ nie chciał zdradzić żadną oznaką swojego stanu życia, założył świecki strój i przez wiele dni, według tamtejszego zwyczaju, z płaczem leżał przed bramą. Rzucając się wszystkim do kolan, po długotrwałym lekceważeniu ze strony tych, którzy dla wypróbowania jego stałości mówili, że pragnie tego świętego powołania w tak bardzo podeszłym wieku nieszczerze i jakby przymuszony brakiem chleba, wreszcie został przyjęty. Tam został przydzielony jako pomocnik pewnemu młodemu bratu, któremu powierzono uprawianie ogrodu. On [Pinufiusz] natomiast wszystko, co mu ten przełożony nakazywał albo czego wymagała od niego powierzona mu praca, wykonywał nie tylko z podziwu godną świętą pokorą, lecz także robił pewne konieczne prace, których inni z powodu ich obrzydliwości unikali. Czynił to skrycie pod osłoną nocy, a gdy przychodził ranek, całe zgromadzenie dziwiło się, nie wiedząc, kto jest sprawcą tak wielu pożytecznych prac. A gdy spędził tam w ten sposób prawie trzy lata, ciesząc się z upragnionych trudów uciążliwego poddaństwa, zdarzyło się, że pewien brat, znający go [wcześniej], przyszedł z tych samych stron Egiptu, które on opuścił.
Ten brat wahał się przez długi czas, ponieważ marność jego [Pinufiusza] ubioru i posługi nie pozwalały mu na zbyt łatwe i szybkie rozpoznanie go. Ale zyskawszy całkowite przekonanie, wprawił wszystkich braci w najwyższe zdumienie, upadając do jego kolan. A potem gdy jeszcze wyjawił jego imię, które także u nich cieszyło się sławą szczególnej świętości, wywołał u nich bolesny żal [dolorem compunctionis], że tak zasłużonego męża i kapłana przeznaczyli do tak uwłaczających prac.
Otoczony zaszczytną strażą braci – płacząc bardzo i przypisując diabelskiej zazdrości jakby poważną szkodę swojego wykrycia – został odprowadzony do swojego klasztoru. Przebywając tam krótki czas, znów został obrażony tymi objawami czci [okazywanymi] względem jego sławy i godności. Dlatego potajemnie wsiadł na okręt i popłynął do Palestyny w prowincji syryjskiej, gdzie jako początkujący i nowicjusz został przyjęty do tego samego klasztoru, w którym myśmy mieszkali, i z rozkazu opata zamieszkał w naszej celi. Lecz nawet tam nie mogły długo ukryć się jego cnoty i zasługi. Został wykryty jak za pierwszym razem, a znów przywołany do swojego klasztoru z ogromną czcią i chwałą, został zmuszony do bycia tym, kim był.
Święty Jan Kasjan (ok. 365–435) jeden z największych autorytetów w monastycyzmie zachodnim. Urodzony w Dobrudży (na terenie dzisiejszej Rumunii i Bułgarii), od młodości zafascynowany życiem monastycznym. Mając 18 lat wyruszył do Palestyny (383), gdzie wstąpił do klasztoru. Razem z Germanusem, swoim przyjacielem, udał się do Egiptu (Nitria, Cele, Sketis), gdzie spotkał się i rozmawiał z najsłynniejszymi Ojcami Pustyni. W 400 roku wyjechał do Konstantynopola, gdzie zaprzyjaźnił się ze św. Janem Chryzostomem. W roku 405 pojechał do Rzymu, szukając u papieża wsparcia dla prześladowanego Jana. Tu spotkał i zaprzyjaźnił się z diakonem Leonem, późniejszym papieżem Leonem Wielkim. Stąd wyjechał do Marsylii w 416 roku, gdzie założył dwa klasztory: męski i żeński. Napisał: „Reguły życia mnichów”; „Rozmowy z Ojcami”; „O wcieleniu Pańskim przeciw Nestoriuszowi”.