Zobacz większe
18,00 zł
Wydanie | Czwarte, 2014 |
Seria | Z Tradycji Mniszej |
ISBN | 9788373545151 |
Oprawa | Miękka |
Format | 100x180 |
Stron | 163 |
Brak | Tekst który się nie wyświetla i musi być na końcu, jeśli nie ma podtyułu |
Ojciec Chapman zdobył sobie wielkie uznanie prowadzonymi przez siebie rekolekcjami. Bez nich niewiele tylko listów, zebranych w tej książce, zostałoby zapewne napisane, gdyż ich autorzy i adresaci poznawali o. Johna najczęściej właśnie z tej okazji. Powodzenia swego w tej dziedzinie nie zawdzięczał bynajmniej sztuce wymowy czy urokowi wygłaszanych konferencji. Najważniejszą rolę odegrało tu, jak się zdaje, jego głębokie zrozumienie, że każdy człowiek wymaga szczególnej uwagi i indywidualnego traktowania, że to, co pożyteczne dla jednego (a może nawet dla tego samego w jakimś wcześniejszym okresie), dla kogoś innego może okazać się nie tylko niepotrzebne, lecz wręcz zdecydowanie szkodliwe. W jaki sposób jednak podejmować decyzję w takich sprawach? Odpowiedź przyszła szybko, gdy tylko znalazł się w Kościele katolickim, jak sam to pisze w trzy miesiące po swoim nawróceniu:
Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę znowu zaczynać od początku, jak małe dziecko. Dopiero powoli i stopniowo dostrzegamy, jak znikoma jest nasza wiedza w sprawach życia wewnętrznego. Byłem swoim własnym kierownikiem duchowym, a jest to ogromnie trudne, chociaż dla anglikanina nieuniknione, gdyż niejednolitość wyznawanych przekonań nie pozwala na całkowite zaufanie komukolwiek. A poza tym w Kościele anglikańskim nikt nie ma dostatecznego przygotowania ani doświadczenia katolickiego kierownika duchowego.
Nadprzyrodzona atmosfera świętości takiego miejsca, jak Maredsous, z jego całym systemem, różnymi pomocami i wskazówkami, jest prawdziwie cudownym objawieniem. Nie ma tu ani warunków cieplarnianych (jak w kochanym Cuddesdon), ani niepotrzebnych nieostrożności, ale prawdziwa wiedza. To samo byłoby u Jezuitów, tylko może jeszcze w wyższym stopniu. Wszystkie te cnoty nadprzyrodzonej pokory i wewnętrznego umartwienia, habitualna świadomość obecności Boga i zjednoczenia z Chrystusem w każdej chwili, wszystko to, co podziwiamy w Świętych, jest tu wykładane zakonnikom, jakby byli dziećmi w szkole, oni zaś uczą się tego. Są oczywiście rozmaite systemy kształcenia i nic nie mogłoby różnić się bardziej niż na przykład metody benedyktynów i jezuitów, lecz przygotowują one do różnych powołań i różnej pracy, formując różne temperamenty. Omnis spiritus laudet Dominum (Wszelki duch niech chwali Pana).
Listy o modlitwie
Ojciec Chapman zdobył sobie wielkie uznanie prowadzonymi przez siebie rekolekcjami. Bez nich niewiele tylko listów, zebranych w tej książce, zostałoby zapewne napisane, gdyż ich autorzy i adresaci poznawali o. Johna najczęściej właśnie z tej okazji. Powodzenia swego w tej dziedzinie nie zawdzięczał bynajmniej sztuce wymowy czy urokowi wygłaszanych konferencji. Najważniejszą rolę odegrało tu, jak się zdaje, jego głębokie zrozumienie, że każdy człowiek wymaga szczególnej uwagi i indywidualnego traktowania, że to, co pożyteczne dla jednego (a może nawet dla tego samego w jakimś wcześniejszym okresie), dla kogoś innego może okazać się nie tylko niepotrzebne, lecz wręcz zdecydowanie szkodliwe. W jaki sposób jednak podejmować decyzję w takich sprawach? Odpowiedź przyszła szybko, gdy tylko znalazł się w Kościele katolickim, jak sam to pisze w trzy miesiące po swoim nawróceniu:
Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę znowu zaczynać od początku, jak małe dziecko. Dopiero powoli i stopniowo dostrzegamy, jak znikoma jest nasza wiedza w sprawach życia wewnętrznego. Byłem swoim własnym kierownikiem duchowym, a jest to ogromnie trudne, chociaż dla anglikanina nieuniknione, gdyż niejednolitość wyznawanych przekonań nie pozwala na całkowite zaufanie komukolwiek. A poza tym w Kościele anglikańskim nikt nie ma dostatecznego przygotowania ani doświadczenia katolickiego kierownika duchowego.
Nadprzyrodzona atmosfera świętości takiego miejsca, jak Maredsous, z jego całym systemem, różnymi pomocami i wskazówkami, jest prawdziwie cudownym objawieniem. Nie ma tu ani warunków cieplarnianych (jak w kochanym Cuddesdon), ani niepotrzebnych nieostrożności, ale prawdziwa wiedza. To samo byłoby u Jezuitów, tylko może jeszcze w wyższym stopniu. Wszystkie te cnoty nadprzyrodzonej pokory i wewnętrznego umartwienia, habitualna świadomość obecności Boga i zjednoczenia z Chrystusem w każdej chwili, wszystko to, co podziwiamy w Świętych, jest tu wykładane zakonnikom, jakby byli dziećmi w szkole, oni zaś uczą się tego. Są oczywiście rozmaite systemy kształcenia i nic nie mogłoby różnić się bardziej niż na przykład metody benedyktynów i jezuitów, lecz przygotowują one do różnych powołań i różnej pracy, formując różne temperamenty. Omnis spiritus laudet Dominum (Wszelki duch niech chwali Pana).
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
O. John Chapman OSB (1865–1933) - urodził się w Ashfield, Suffolk, w Anglii, w rodzinie anglikańskiej. W latach 1883–1888 studiował w Oksfordzie. 7.12. 1890 r. został przyjęty do Kościoła katolickiego. 25.03. 1893 r. złożył pierwsze śluby w Maredsous. W 1895 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Był przeorem w Erdington, Caldey. W latach 1915–1919 był kapelanem wojskowym, później przeorem w Downside, a od 1929 r. opatem.