Zobacz większe
31,50 zł
Wydanie | Pierwsze, 2020 |
ISBN | 9788373549456 |
Oprawa | Miękka |
Format | 145x205 |
Stron | 205 |
Imprint | Homini |
Brak | Tekst który się nie wyświetla i musi być na końcu, jeśli nie ma podtyułu |
Współczesny, postmodernistyczny świat jest naznaczony pewnego rodzaju paradoksem. Z jednej strony, postmodernizm kontestuje wybrane tradycyjne wartości, kwestionując na przykład istnienie obiektywnej i absolutnej prawdy, co jest związane z rozczarowaniem ludzkim rozumem i jego poznawczymi zdolnościami. Z drugiej – absolutyzowane są inne wartości, jak na przykład wolność. Wydaje się ona być nadrzędnym paradygmatem, a wszelkie postawione jej granice wydają się być barierami, które należy przełamywać. Paradygmatyczność wolności rodzi przeświadczenie, że nawet ludzka natura nie może być determinantą tożsamości, gdyż człowiek posiada zdolność do decydowania nawet o kwestiach, które wydają się być odgórnie określone przez naturę jak, na przykład, płeć.
Spór o zakres ludzkiej wolności i kwestia jej konfliktu z granicami natury w kontekście teologicznym niezwykle wyraźne stają się u Jeana-Paula Sartre’a. Według niego właśnie istnienie ludzkiej wolności rozumianej jako absolutna (jako podstawa istnienia człowieka, a nie atrybut ludzkiego bytu) jest dowodem na nieistnienie Boga. Gdyby bowiem On istniał, to ludzka wolność byłaby czymś iluzorycznym, gdyż akt stwórczy, który jest najwyższym i fundamentalnym aktem determinującym ludzką naturę, stoi z nią w sprzeczności. Widać zatem, że kwestia rozumienia ludzkiej wolności, jeśli pojmujemy Boga jako filozoficzny absolut, może rodzić problemy. I faktycznie współcześnie wielu ludzi postrzega założenie o istnieniu Boga jako hipotezę zagrażającą ludzkiej wolności, a religia (przy przyjęciu takiej perspektywy) często jawi się jako zbiór ograniczających człowieka zasad. Jeśli jednak mowa o chrześcijańskiej doktrynie trójjedynego Boga, determinującej konkretny model metafizyczny, zagadnienie relacji między wolnością człowieka a absolutem Stwórcy staje się bardziej zrozumiałe, chrześcijaństwo bowiem twierdzi, że wolność ludzka nie stoi w opozycji do wolności Boga, ale z nią współgra, a nawet, że wolność Boga jest przestrzenią, w której realizuje się wolność ludzka.
Z problemem wolności jest związana bardziej złożona kwestia urzeczywistniania ludzkiej tożsamości. Chodzi tutaj konkretnie o odpowiedź na pytanie, czy człowiek w swoim życiu sam kształtuje swoją tożsamość, czy też jest ona zdeterminowana przez Boga? Z teologicznego punktu widzenia nie ulega wątpliwości, że Bóg jest autorem natury ludzkiej, której komponentem jest wolna wola, jak i inne władze duchowe. Również jasne jest, że owe władze (wola, rozum i pamięć) są elementami podobieństwa do Stwórcy (a nawet uczestnictwa w życiu Boga). Jednak teksty biblijne świadczą, że Bóg nie tylko jest kreatorem ludzkiej natury rozumianej jako wyjściowa baza, którą dany człowiek realizuje w indywidualny sposób, ale też że Bóg odwiecznie zna każdego człowieka po imieniu, czyli zna konkretny kształt tożsamości danej osoby (co może potwierdzać obawy nam współczesnych w kwestii ograniczania ich wolności). Doświadczalnym faktem, który znajduje również biblijne potwierdzenie, jest jednak także zdolność człowieka do wolnej autokreacji indywidualnej tożsamości: człowiek w swojej tożsamości jest kształtowany zarówno przez niezależne do niego wydarzenia w jego życiu, jak i przez własne wybory oraz aktywność poznawczą. Pytanie, które rodzi się w tym kontekście, dotyczy zatem realności autorstwa i jego zakresu w odniesieniu do ludzkiej tożsamości: czy jesteśmy tacy, jakimi ukształtowaliśmy się w toku historii naszego życia, czy też jesteśmy tacy, jakich odwiecznie zna nas Bóg?
Niech się stanie ja!
Współczesny, postmodernistyczny świat jest naznaczony pewnego rodzaju paradoksem. Z jednej strony, postmodernizm kontestuje wybrane tradycyjne wartości, kwestionując na przykład istnienie obiektywnej i absolutnej prawdy, co jest związane z rozczarowaniem ludzkim rozumem i jego poznawczymi zdolnościami. Z drugiej – absolutyzowane są inne wartości, jak na przykład wolność. Wydaje się ona być nadrzędnym paradygmatem, a wszelkie postawione jej granice wydają się być barierami, które należy przełamywać. Paradygmatyczność wolności rodzi przeświadczenie, że nawet ludzka natura nie może być determinantą tożsamości, gdyż człowiek posiada zdolność do decydowania nawet o kwestiach, które wydają się być odgórnie określone przez naturę jak, na przykład, płeć.
Spór o zakres ludzkiej wolności i kwestia jej konfliktu z granicami natury w kontekście teologicznym niezwykle wyraźne stają się u Jeana-Paula Sartre’a. Według niego właśnie istnienie ludzkiej wolności rozumianej jako absolutna (jako podstawa istnienia człowieka, a nie atrybut ludzkiego bytu) jest dowodem na nieistnienie Boga. Gdyby bowiem On istniał, to ludzka wolność byłaby czymś iluzorycznym, gdyż akt stwórczy, który jest najwyższym i fundamentalnym aktem determinującym ludzką naturę, stoi z nią w sprzeczności. Widać zatem, że kwestia rozumienia ludzkiej wolności, jeśli pojmujemy Boga jako filozoficzny absolut, może rodzić problemy. I faktycznie współcześnie wielu ludzi postrzega założenie o istnieniu Boga jako hipotezę zagrażającą ludzkiej wolności, a religia (przy przyjęciu takiej perspektywy) często jawi się jako zbiór ograniczających człowieka zasad. Jeśli jednak mowa o chrześcijańskiej doktrynie trójjedynego Boga, determinującej konkretny model metafizyczny, zagadnienie relacji między wolnością człowieka a absolutem Stwórcy staje się bardziej zrozumiałe, chrześcijaństwo bowiem twierdzi, że wolność ludzka nie stoi w opozycji do wolności Boga, ale z nią współgra, a nawet, że wolność Boga jest przestrzenią, w której realizuje się wolność ludzka.
Z problemem wolności jest związana bardziej złożona kwestia urzeczywistniania ludzkiej tożsamości. Chodzi tutaj konkretnie o odpowiedź na pytanie, czy człowiek w swoim życiu sam kształtuje swoją tożsamość, czy też jest ona zdeterminowana przez Boga? Z teologicznego punktu widzenia nie ulega wątpliwości, że Bóg jest autorem natury ludzkiej, której komponentem jest wolna wola, jak i inne władze duchowe. Również jasne jest, że owe władze (wola, rozum i pamięć) są elementami podobieństwa do Stwórcy (a nawet uczestnictwa w życiu Boga). Jednak teksty biblijne świadczą, że Bóg nie tylko jest kreatorem ludzkiej natury rozumianej jako wyjściowa baza, którą dany człowiek realizuje w indywidualny sposób, ale też że Bóg odwiecznie zna każdego człowieka po imieniu, czyli zna konkretny kształt tożsamości danej osoby (co może potwierdzać obawy nam współczesnych w kwestii ograniczania ich wolności). Doświadczalnym faktem, który znajduje również biblijne potwierdzenie, jest jednak także zdolność człowieka do wolnej autokreacji indywidualnej tożsamości: człowiek w swojej tożsamości jest kształtowany zarówno przez niezależne do niego wydarzenia w jego życiu, jak i przez własne wybory oraz aktywność poznawczą. Pytanie, które rodzi się w tym kontekście, dotyczy zatem realności autorstwa i jego zakresu w odniesieniu do ludzkiej tożsamości: czy jesteśmy tacy, jakimi ukształtowaliśmy się w toku historii naszego życia, czy też jesteśmy tacy, jakich odwiecznie zna nas Bóg?
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
O. Jan P. Strumiłowski OCist – dr hab. teologii dogmatycznej, wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Katowicach-Panewnikach. Zajmuje się teologią piękna, teologią trynitarną i chrystologią oraz teologiczną teorią poznania, zwłaszcza w aspekcie egzystencjalnym i estetycznym, a także jej relacjami z filozofią współczesną oraz naukami empirycznymi.