Zobacz większe
30,30 zł
ISBN | 9788373549555 |
Format | PDF, MOBI, EPUB |
Podtytuł | Spotkanie z Matką Mechtyldą de Bar |
Ebook | https://tyniec.com.pl/ksiazki-malgorzaty-borkowskiej-osb/1415-o-prawo-dla-boga-9788373549418.html |
Jeden z dawnych Ojców pustyni mawiał: Dziełem Bożym jest chwalenie Boga. I to jest rzeczywiście główne nasze ćwiczenie. Winnyśmy nieustannie składać Panu ofiarę chwały i adoracji w imieniu całego Kościoła, a nawet całego świata – pisała Matka Mechtylda, założycielka Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu. Sformułowana w ten sposób idea adoracji – której jedną z podstawowych cech jest wynagrodzenie Bogu za grzechy wszystkich ludzi – realizowana jest stale we wszystkich klasztorach tego zgromadzenia; od trzystu lat także w naszym kraju. Najstarszy z polskich klasztorów sióstr sakramentek stanowi wotum królowej Marysieńki i króla Jana III Sobieskiego za wielkie zwycięstwo pod Wiedniem.
E-book - O prawo dla Boga
Jeden z dawnych Ojców pustyni mawiał: Dziełem Bożym jest chwalenie Boga. I to jest rzeczywiście główne nasze ćwiczenie. Winnyśmy nieustannie składać Panu ofiarę chwały i adoracji w imieniu całego Kościoła, a nawet całego świata – pisała Matka Mechtylda, założycielka Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu. Sformułowana w ten sposób idea adoracji – której jedną z podstawowych cech jest wynagrodzenie Bogu za grzechy wszystkich ludzi – realizowana jest stale we wszystkich klasztorach tego zgromadzenia; od trzystu lat także w naszym kraju. Najstarszy z polskich klasztorów sióstr sakramentek stanowi wotum królowej Marysieńki i króla Jana III Sobieskiego za wielkie zwycięstwo pod Wiedniem.
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
Katarzyna de Bar, rodem Lotarynka, najpierw anuncjatka pod imieniem „siostry Swięty-Jan” (po francusku tak można), później zaś benedyktynka pod imieniem Mechtyldy od Najświętszego Sakramentu, wreszcie założycielka kongregacji benedyktynek od Nieustającej Adoracji – była postacią niezwykłą i wybitną na tle swoich czasów, i to pomimo że we Francji siedemnastowiecznej roiło się od wielkich mistyków. Tak przynajmniej mówi o niej ksiądz Louis Cognet, a nie ma podstaw, żeby mu nie wierzyć: najwybitniejszy to dzisiejszy znawca tamtej epoki i jej świętych. Była także mądrym teologiem i stworzyła doktrynę życia zakonnego spójną i oryginalną – o tym zapewnia ojciec Jean Leclercq, a są wszelkie podstawy, żeby mu wierzyć: najwybitniejszy to dzisiejszy znawca duchowości monastycznej. Co zaś do jej biografów, to przez kilka wieków dowodzili usilnie, że była bardzo a bardzo święta, i znów nie ma podstaw, żeby to podawać w wątpliwość, tylko że spod zapisanej przez nich góry papieru czas by nareszcie wydostać człowieka, żywego człowieka, a to wcale nie tak łatwo. Papier jest w pięknym gatunku, biblijny, zdobiony i złocony. Niestety właśnie człowieka zakrywa dość dokładnie.
Jak wyglądała? Istnieje przynajmniej pięć różnych jej portretów, w tym cztery olejne i jeden sztych. Wszystkie są późne: przedstawiają kobietę starą, lekko uśmiechniętą, o obwisłych już policzkach, ogromnym nosie i powiekach wyraźnie obrzękłych. Owal twarzy jednak zachował się ładny – i aż się prosi, by użyć tutaj powieściopisarskiego frazesu o „śladach niezwykłej niegdyś urody”. W młodości miała być, zdaniem biografów, śliczna – cóż, to pisano prawie o każdej świętej zakonnicy, żeby sobie kto przypadkiem nie pomyślał, że poszła do klasztoru z braku powodzenia. Ale mogła to czasem być i prawda. Kiedy siostra „Święty-Jan” przekradała się w męskim przebraniu przez tereny ogarnięte wojną, na którymś postoju w tym urodziwym chłopcu zakochała się córka karczmarza... Ten szczegół znajduje się w jednym starym tekście źródłowym, biografowie zaś wolą go pomijać, naprawiając gaffę. Ale jeśli gaffa, to pewnie tak i było. Musiała ta uroda być nieco w męskim, energicznym typie, skoro pobożna mniszeczka, uciekająca przed rozwydrzonym żołdactwem, z takim powodzeniem potrafiła udawać chłopaka.
Wkrótce zaś potem, już znowu w anuncjackim habicie, zjawiła się u benedyktynek w Rambervillers, aby prosić o pomoc dla swego rozproszonego zgromadzenia. Czarno ubrane siostrzyczki, widząc jej barwny strój i urodę, zakrzyknęły, że są przy niej jak kopciuszki wobec królewny. Musiała to być uroda nie pozbawiona swoistego majestatu. Zachował się on zresztą na portretach, kiedy już piękność zanikła: widocznie jest nie tylko dziełem malarza, stylizacją przysługującą dostojnej osobie.
Małgorzata (Anna) Borkowska OSB, ur. w 1939 r., benedyktynka, historyk życia zakonnego, tłumaczka. Studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz teologię na KUL-u, gdzie w roku 2011 otrzymała tytuł doktora honoris causa. Autorka wielu prac teologicznych i historycznych, felietonistka. Napisała m.in. nagrodzoną (KLIO) w 1997 roku monografię „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII do końca XVIII wieku”. Wielką popularność zyskała wydając „Oślicę Balaama. Apel do duchownych panów” (2018). Obecnie wygłasza konferencje w ramach Weekendowych Rekolekcji Benedyktyńskich w Opactwie w Żarnowcu na Pomorzu, w którym pełni funkcję przeoryszy.