Zobacz większe
59,00 zł
Wydanie | Pierwsze, 2020 |
ISBN | 9788373549760 |
Oprawa | Miękka |
Format | 145x205 |
Stron | 664 |
Podtytuł | Refleksje wokół czytań liturgicznych |
Ebook | https://tyniec.com.pl/e-booki/1584-e-book-slowo-jest-blisko-ciebie-9788382050219.html |
Jedną z najświętszych w klasztorze benedyktyńskim praktyk jest lectio divina – modlitewne czytanie słowa Bożego. Określam ją w taki lakoniczny sposób, jednak ciężar i potencjał lectio są niezmierzone. Wyobraźmy sobie, że mamy okazję porozmawiać z kimś niezwykle potężnym. Jak w takiej sytuacji będziemy się zachowywać? Oczywiście chcielibyśmy „z pokorą i szacunkiem”. A jeśli naszym rozmówcą jest sam Bóg? Co wtedy?
W praktyce wiemy, że różnie bywa. Czasem mamy dużo sił i ochoty, jesteśmy otwarci i pojętni, czytanie Pisma Świętego cieszy nas jak nic innego na świecie, daje dużo światła i pokoju. Obok tych, nielicznych przecież, chwil bardzo często naszym udziałem jest zgoła odmienny stan. W najlepszym przypadku jest zwyczajnie – bez uniesień, ale i bez trudu, po prostu czytamy i mniej więcej rozumiemy, co Autor miał na myśli; ale bywają i chwile, w których jest nam naprawdę trudno wytrwać nad otwartą Księgą i wszystko w nas krzyczy, że powinniśmy ją zamknąć i wreszcie zrobić coś konkretnego. Czasem przysypiamy, bądź to, co właśnie przeczytaliśmy, budzi nasz głęboki sprzeciw.
Wszystkie te sytuacje są normalne. Żyjemy w świecie i jesteśmy podatni na jego falowanie. Nasze emocje i pragnienia też czasem dają się mu ponieść, daleko od brzegu, którym jest Bóg. Cóż mamy czynić? Po prostu czytać. Orygenes radził, że bez względu na wszystko nie wolno zaniechać lektury Pisma, bo my czasem go nie pojmujemy, ale złe duchy wobec Bożego słowa pierzchają w popłochu. Biblia przemienia nas, sprawia, że serce ludzkie dojrzewa i otwiera się jak kwiat. Ten proces ukryty jest przed naszymi oczami. Powtórzę: co możemy i powinniśmy robić, to pracowita lektura, codzienna i nieustępliwa. Ewagriusz radzi:
Słowa Ducha Świętego niech cię nie opuszczają, a rękoma cnót pukaj do drzwi Pism. Wtedy wzejdzie w tobie beznamiętność serca i umysł zobaczysz na modlitwie podobny do gwiazdy.
W tym tomie zebrano zapis jednej z form lectio divina. Niżej podpisany dzielił się z czytelnikami portalu ps–po.pl swoimi przemyśleniami i „przemodleniami” nad kartami Pisma świętego. Raz lectio szło łatwiej, raz trudniej. Istotne jest to, jeśli spojrzeć z perspektywy czasu, że towarzyszyło każdego dnia, ponieważ to dla wytrwałości zarezerwowane jest otwarcie bram Pisma, a ostatecznie i niebios. Jeśli czytelnik po lekturze tych kart „złapie bakcyla” cierpliwego czytania Biblii, to znaczy, że spełnią one swoje zadanie / Szymon Hiżycki OSB /
Słowo jest blisko ciebie
Jedną z najświętszych w klasztorze benedyktyńskim praktyk jest lectio divina – modlitewne czytanie słowa Bożego. Określam ją w taki lakoniczny sposób, jednak ciężar i potencjał lectio są niezmierzone. Wyobraźmy sobie, że mamy okazję porozmawiać z kimś niezwykle potężnym. Jak w takiej sytuacji będziemy się zachowywać? Oczywiście chcielibyśmy „z pokorą i szacunkiem”. A jeśli naszym rozmówcą jest sam Bóg? Co wtedy?
W praktyce wiemy, że różnie bywa. Czasem mamy dużo sił i ochoty, jesteśmy otwarci i pojętni, czytanie Pisma Świętego cieszy nas jak nic innego na świecie, daje dużo światła i pokoju. Obok tych, nielicznych przecież, chwil bardzo często naszym udziałem jest zgoła odmienny stan. W najlepszym przypadku jest zwyczajnie – bez uniesień, ale i bez trudu, po prostu czytamy i mniej więcej rozumiemy, co Autor miał na myśli; ale bywają i chwile, w których jest nam naprawdę trudno wytrwać nad otwartą Księgą i wszystko w nas krzyczy, że powinniśmy ją zamknąć i wreszcie zrobić coś konkretnego. Czasem przysypiamy, bądź to, co właśnie przeczytaliśmy, budzi nasz głęboki sprzeciw.
Wszystkie te sytuacje są normalne. Żyjemy w świecie i jesteśmy podatni na jego falowanie. Nasze emocje i pragnienia też czasem dają się mu ponieść, daleko od brzegu, którym jest Bóg. Cóż mamy czynić? Po prostu czytać. Orygenes radził, że bez względu na wszystko nie wolno zaniechać lektury Pisma, bo my czasem go nie pojmujemy, ale złe duchy wobec Bożego słowa pierzchają w popłochu. Biblia przemienia nas, sprawia, że serce ludzkie dojrzewa i otwiera się jak kwiat. Ten proces ukryty jest przed naszymi oczami. Powtórzę: co możemy i powinniśmy robić, to pracowita lektura, codzienna i nieustępliwa. Ewagriusz radzi:
Słowa Ducha Świętego niech cię nie opuszczają, a rękoma cnót pukaj do drzwi Pism. Wtedy wzejdzie w tobie beznamiętność serca i umysł zobaczysz na modlitwie podobny do gwiazdy.
W tym tomie zebrano zapis jednej z form lectio divina. Niżej podpisany dzielił się z czytelnikami portalu ps–po.pl swoimi przemyśleniami i „przemodleniami” nad kartami Pisma świętego. Raz lectio szło łatwiej, raz trudniej. Istotne jest to, jeśli spojrzeć z perspektywy czasu, że towarzyszyło każdego dnia, ponieważ to dla wytrwałości zarezerwowane jest otwarcie bram Pisma, a ostatecznie i niebios. Jeśli czytelnik po lekturze tych kart „złapie bakcyla” cierpliwego czytania Biblii, to znaczy, że spełnią one swoje zadanie / Szymon Hiżycki OSB /
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
Kolejne ewangelie niedziel Wielkiego Postu są ułożone jak katecheza o osobie naszego Zbawiciela. Tydzień temu czytaliśmy o Jego walce z szatanem na pustyni. Dzisiaj, wraz z trzema uczniami, kontemplujemy Go w tajemnicy Przemienienia; o ile zatem poprzednia niedziela przypomniała nam o człowieczeństwie Jezusa, o tyle druga poucza nas o Jego Bóstwie. W jaki sposób możemy i my doświadczyć tej tajemnicy? Człowieczeństwo Odkupiciela zostało nam pokazane na pustyni, w walce z nieprzyjacielem człowieka. Bóstwo z kolei jawi się na szczycie Taboru – Jezus z uczniami oddalają się od tłumu, bo wiedzą, że na sprawy ważne trzeba mieć czas, że konieczna jest cisza i samotność.
Wielki Post to ten okres liturgiczny, podczas którego dobrze jest częściej znaleźć takie momenty w ciągu dnia, kiedy oddamy się modlitwie, przebywaniu sam na sam z Jezusem. W zabieganym dniu może być o nie trudno. Może więc warto powrócić do starej praktyki aktów strzelistych: krótkich, ale intensywnych modlitw, które zanosimy pośród naszych zajęć a które niczym strzały wypuszczone z łuku szybują w niebo. Możemy powtarzać wyznanie Piotra: „Panie, dobrze być z Tobą”; wyznawać z pokorą: „Jezu, ufam Tobie”. A może ktoś odnajdzie w swoim sercu pragnienie Modlitwy Jezusowej: powtarzania, jak dawni mnisi, słów: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną grzesznikiem”. Tabor to nie jest tylko góra w Galilei – naszym Taborem może być kolejka do sklepu, zatłoczony tramwaj, samochód, którym jedziemy do pracy. Bóg czeka tam na nas. Zacznijmy znów się modlić, aby zobaczyć Chrystusa w Jego chwale.
Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Redaktor naczelny projektu „Filokalia”.