Zobacz większe
42,30 zł
Wydanie | Drugie, 2012 |
ISBN | 9788373544338 |
Oprawa | Miękka |
Format | 160x235 |
Stron | 336 |
Brak | Tekst który się nie wyświetla i musi być na końcu, jeśli nie ma podtyułu |
Wiara i doświadczenie. Wiara czy doświadczenie? W dzisiejszych czasach napięcie między tymi dwoma pojęciami doprowadziło u wielu ludzi do niefortunnej polaryzacji ich duchowej wędrówki. Chociaż duchowość cieszy się wielkim zainteresowaniem, istnieje równie wielki zamęt co do znaczenia tego słowa. Sondaże wykazują, że coraz częściej wolimy określać samych siebie jako osoby o pogłębionej duchowości, a nie religijne. Czy dzieje się tak dlatego, że duchowość oznacza dla nas doświadczenie, a religijność wiarę? Czujemy więc, że skoro to doświadczeniu należy przyznać większą autentyczność, lepiej być kimś przepełnionym duchowością, a nie religijnością.
Wiele przemawia za takim punktem widzenia. Po pierwsze, wydaje się, że założyciele wielkich religii nie uważali siebie za osoby religijne, chociaż cechowała ich zarówno głęboka religijność, jak i duchowość. Po drugie, dzisiejsi przywódcy religijni — z nielicznymi chlubnymi wyjątkami, takimi jak Papież [Jan Paweł II] czy Dalajlama — nie wydają się zdolni do inspirowania wiernych. Po trzecie zaś, odwieczna tendencja zorganizowanych religii do całkowitego scalenia się z kulturą i do walki z pozostającymi na zewnątrz niej nie jest szczególnie budująca w świecie, w którym wysoko ceni się globalizację i tolerancję.
Problem polega jednak na tym, że nie da się tak łatwo ustawić wiary i doświadczenia na dwóch przeciwnych biegunach. Wiara to coś więcej niż przekonania, dogmaty, czy zasady systemów religijnych. Doświadczenie to coś więcej niż dobre lub złe fluidy, jakie odczuwam, robiąc to czy tamto: oznacza ono trwającą całe życie wędrówkę, w czasie której stajemy się w pełni kimś, kim możemy być, kim naprawdę jesteśmy. Również bez religii nie da się tak łatwo obyć. Nie możemy prawdziwie rozwinąć duchowości nie napotykając na tej samej ścieżce innych i nie wchodząc wspólnie w relacje z tymi, którzy szli przed nami. Tradycja jest także formą zarówno wiary, jak i doświadczenia.
Skupienie się raczej na wznoszeniu świątyń dobroci we własnym wnętrzu, zamiast na budowaniu wielkich świątyń na zewnątrz, jest prawdziwym celem praktyki duchowej, polegającym na doprowadzeniu do wewnętrznej przemiany. (…) Ojciec Laurence napisał książkę Jezus — wewnętrzny Nauczyciel w pełni chrześcijańskiej wiary, wyjaśniając z własnego doświadczenia, jak osobiste odniesienie się do Jezusa Chrystusa i jego nauki, połączone z medytacją, wlewa światło w życie duchowe. (Ze wstępu Dalajlamy)
Jezus wewnętrzny nauczyciel
Wiara i doświadczenie. Wiara czy doświadczenie? W dzisiejszych czasach napięcie między tymi dwoma pojęciami doprowadziło u wielu ludzi do niefortunnej polaryzacji ich duchowej wędrówki. Chociaż duchowość cieszy się wielkim zainteresowaniem, istnieje równie wielki zamęt co do znaczenia tego słowa. Sondaże wykazują, że coraz częściej wolimy określać samych siebie jako osoby o pogłębionej duchowości, a nie religijne. Czy dzieje się tak dlatego, że duchowość oznacza dla nas doświadczenie, a religijność wiarę? Czujemy więc, że skoro to doświadczeniu należy przyznać większą autentyczność, lepiej być kimś przepełnionym duchowością, a nie religijnością.
Wiele przemawia za takim punktem widzenia. Po pierwsze, wydaje się, że założyciele wielkich religii nie uważali siebie za osoby religijne, chociaż cechowała ich zarówno głęboka religijność, jak i duchowość. Po drugie, dzisiejsi przywódcy religijni — z nielicznymi chlubnymi wyjątkami, takimi jak Papież [Jan Paweł II] czy Dalajlama — nie wydają się zdolni do inspirowania wiernych. Po trzecie zaś, odwieczna tendencja zorganizowanych religii do całkowitego scalenia się z kulturą i do walki z pozostającymi na zewnątrz niej nie jest szczególnie budująca w świecie, w którym wysoko ceni się globalizację i tolerancję.
Problem polega jednak na tym, że nie da się tak łatwo ustawić wiary i doświadczenia na dwóch przeciwnych biegunach. Wiara to coś więcej niż przekonania, dogmaty, czy zasady systemów religijnych. Doświadczenie to coś więcej niż dobre lub złe fluidy, jakie odczuwam, robiąc to czy tamto: oznacza ono trwającą całe życie wędrówkę, w czasie której stajemy się w pełni kimś, kim możemy być, kim naprawdę jesteśmy. Również bez religii nie da się tak łatwo obyć. Nie możemy prawdziwie rozwinąć duchowości nie napotykając na tej samej ścieżce innych i nie wchodząc wspólnie w relacje z tymi, którzy szli przed nami. Tradycja jest także formą zarówno wiary, jak i doświadczenia.
Skupienie się raczej na wznoszeniu świątyń dobroci we własnym wnętrzu, zamiast na budowaniu wielkich świątyń na zewnątrz, jest prawdziwym celem praktyki duchowej, polegającym na doprowadzeniu do wewnętrznej przemiany. (…) Ojciec Laurence napisał książkę Jezus — wewnętrzny Nauczyciel w pełni chrześcijańskiej wiary, wyjaśniając z własnego doświadczenia, jak osobiste odniesienie się do Jezusa Chrystusa i jego nauki, połączone z medytacją, wlewa światło w życie duchowe. (Ze wstępu Dalajlamy)
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
Ojciec Laurence Freeman OSB (ur. 1951) jest jednym z najbardziej znanych przewodników duchowych naszych czasów. W 1975 roku wraz z ojcem Johnem Mainem OSB założył pierwsze centrum Medytacji chrześcijańskiej w Londynie, a w 1977 roku klasztor w Montrealu, który zainspirował odnowę kontemplacyjną w Kościele i szybko stał się duchowym centrum dla setek grup medytujących chrześcijan na całym świecie. Obecnie kieruje Światową Wspólnotą Medytacji chrześcijańskiej.