Zobacz większe
21,80 zł
Seria | Modlitwa Kościoła |
ISBN | 9788382050837 |
Format | PDF, MOBI, EPUB |
Ebook | https://tyniec.com.pl/duchowosc/171-kiedy-mowimy-ojcze-nasz-9788373544062.html |
Jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana (2 Kor 5,6) – pisze św. Paweł. Póki żyjemy tu na ziemi, ciągle szukamy swojej prawdziwej ojczyzny i swojej tożsamości. Ludzie na różny sposób starają się odnaleźć swoją tożsamość. Często chcą to osiągnąć przez podjęcie jakiejś idei lub przez utożsamienie się z jakąś grupą ludzi, przez podjęcie walki o jakieś wartości lub po prostu przez pracę bądź jakąkolwiek aktywność. Zawsze jednak będzie to tożsamość oparta na czymś zewnętrznym, na porównaniu z czymś innym: z ideą, z grupą ludzi, z wartościami i z polem aktywności. Tymczasem prawdziwą tożsamość można odnaleźć jedynie u źródła. Dotrzeć do niej, to sięgnąć do swych początków, ale także odważnie spojrzeć na swój koniec. Każdy, bardziej lub mniej świadomie, staje wobec tajemnicy początku swojego życia i wobec tajemnicy jego nieuniknionego końca. Jest to dla człowieka zadanie, bo właśnie w odpowiedzi na te pytania odnajduje on sens swego istnienia. Zarówno u źródła, czyli u początku, jak i u kresu spotykamy tajemnicę Boga. Nie abstrakcyjnego Absolutu, ale Boga osobowego, który dał nam początek i który jest kresem. Jest celem, do którego zmierzamy. Modlitwa jako czas otwarcia się na Boga – źródło i kres wszelkiego istnienia – pozwala świadomie stanąć wobec tych tajemnic. Dlatego to właśnie w modlitwie człowiek ma szansę naprawdę być sobą i odnaleźć swoją tożsamość.
Modlitwa tak rozumiana jest czymś najbardziej podstawowym w życiu człowieka, czymś koniecznym dla właściwego uporządkowania siebie i swojego życia. W praktyce okazuje się jednak czymś bardzo trudnym. Zmusza bowiem do spojrzenia na siebie jako na takich, jakimi naprawdę jesteśmy. O wiele łatwiej kreować swój obraz wobec kogoś obcego niż stanąć wobec siebie w całej prawdzie. Tu nie da się niczego naciągnąć, zatuszować, „załatwić” czy za czymś się ukryć. Potrzebna jest odwaga uznania prawdy w jej nagości, ze wszystkim tym, czego w sobie nie lubimy i czego byśmy nie chcieli. Trzeba prostoty i przyjęcia siebie takim, jakim się rzeczywiście jest.
E-book - Kiedy mówimy "Ojcze nasz..."
Jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana (2 Kor 5,6) – pisze św. Paweł. Póki żyjemy tu na ziemi, ciągle szukamy swojej prawdziwej ojczyzny i swojej tożsamości. Ludzie na różny sposób starają się odnaleźć swoją tożsamość. Często chcą to osiągnąć przez podjęcie jakiejś idei lub przez utożsamienie się z jakąś grupą ludzi, przez podjęcie walki o jakieś wartości lub po prostu przez pracę bądź jakąkolwiek aktywność. Zawsze jednak będzie to tożsamość oparta na czymś zewnętrznym, na porównaniu z czymś innym: z ideą, z grupą ludzi, z wartościami i z polem aktywności. Tymczasem prawdziwą tożsamość można odnaleźć jedynie u źródła. Dotrzeć do niej, to sięgnąć do swych początków, ale także odważnie spojrzeć na swój koniec. Każdy, bardziej lub mniej świadomie, staje wobec tajemnicy początku swojego życia i wobec tajemnicy jego nieuniknionego końca. Jest to dla człowieka zadanie, bo właśnie w odpowiedzi na te pytania odnajduje on sens swego istnienia. Zarówno u źródła, czyli u początku, jak i u kresu spotykamy tajemnicę Boga. Nie abstrakcyjnego Absolutu, ale Boga osobowego, który dał nam początek i który jest kresem. Jest celem, do którego zmierzamy. Modlitwa jako czas otwarcia się na Boga – źródło i kres wszelkiego istnienia – pozwala świadomie stanąć wobec tych tajemnic. Dlatego to właśnie w modlitwie człowiek ma szansę naprawdę być sobą i odnaleźć swoją tożsamość.
Modlitwa tak rozumiana jest czymś najbardziej podstawowym w życiu człowieka, czymś koniecznym dla właściwego uporządkowania siebie i swojego życia. W praktyce okazuje się jednak czymś bardzo trudnym. Zmusza bowiem do spojrzenia na siebie jako na takich, jakimi naprawdę jesteśmy. O wiele łatwiej kreować swój obraz wobec kogoś obcego niż stanąć wobec siebie w całej prawdzie. Tu nie da się niczego naciągnąć, zatuszować, „załatwić” czy za czymś się ukryć. Potrzebna jest odwaga uznania prawdy w jej nagości, ze wszystkim tym, czego w sobie nie lubimy i czego byśmy nie chcieli. Trzeba prostoty i przyjęcia siebie takim, jakim się rzeczywiście jest.
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Zmarł 28 grudnia 2020 r.