Życie w rytmie stworzenia Zobacz większe

19,40 zł

Informacje dodatkowe

Wydanie Drugie, 2019
Seria Z Tradycji Mniszej
ISBN 9788373549371
Oprawa Miękka
Format 100x180
Stron 150
Brak Tekst który się nie wyświetla i musi być na końcu, jeśli nie ma podtyułu

Podziel się

Anselm Grün OSB, Alois Seuferling OSB

Życie w rytmie stworzenia

Kiedy w diecezji Limburg wygłaszałem dla księży odczyt o chrześcijańskiej kulturze i sztuce zdrowego życia, w dyskusji, któ­­­ra potem nastąpiła, biskup Kamphaus stwier­dził, że punkt wyjścia dla mojego wy­­­stąpienia stanowiła benedyktyńska ducho­­wość stworzenia . Uznał ją za słuszną, jed­nocześnie zwrócił jednak uwagę na to, że należy ją uzupełnić o duchowość Krzyża, traktującą serio cierpienie i klęskę. Ponie­waż w centrum mojej pracy teologicznej postawiłem Krzyż i odkupienie, nie zauwa­żyłem wcześniej, jak bardzo biskup miał rację, określając duchowość benedyktyń­ską jako duchowość stworzenia. Od cza­­­­­su książek Matthew Foxa przyjęło się roz­różnianie między duchowością odkupie­nia a duchowością stworzenia. Podczas gdy ta pierwsza podejmuje temat winy, grze­chu i odkupienia, druga koncentruje się na czci dla dobrego Stwórcy i na spotka­niu z Bogiem w Jego stworzeniu. Stawia za­tem w centrum Stwórcę, a nie Zbawiciela. A Boga-Stwórcę można rozpoznać i do­świadczyć w Jego stworzeniu, jak już św. Pa­weł o tym pisze w Liście do Rzymian:

Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła (Rz 1,20).

Oczywiście nie chodzi o przeciwstawienie sobie obu duchowości i teologii. Chodzi raczej o zdrowe napięcie. Każda teologia, która próbuje wyjaśniać wszystko z jed­ne­go punktu widzenia, prowadzi ostatecznie do herezji. Zatem duchowość stworzenia także zna Krzyż. Wie, że droga przemia­ny jest bolesna, że prowadzi przez otchłanie ludzkiego cierpienia i że Krzyż Chry­­stusa jest symbolem otwarcia naszej ludzkiej egzystencji i całego stworzenia na Boga. Ale właśnie w czasach, kiedy ekologia została na nowo odkryta przede wszy­st­kim poza obrębem Kościoła, trzeba szukać we własnej tradycji źródeł duchowości stworzenia, duchowości, dla której uważne podejście do stworzenia staje się kryterium duchowego działania.

Do napisania tej książeczki sprowokował mnie o. Alois Seuferling, który od prawie 40 lat pracuje w Korei, przesyłając mi manuskrypt o tajemnicy stworzenia. Jego treść wplotłem w tę książeczkę, zatem jest ona naszym wspólnym dziełem. Także ten fakt jest pięknym obrazem duchowości stwo­­rzenia, która równoważy przeciwieństwa, także kontrast między Wschodem i Za­chodem. Właśnie przez wschodnią duchowość my, chrześcijanie, możemy na nowo od­kryć i docenić własną tradycję teologii stworzenia. Zbyt długo bowiem głosiliśmy na Zachodzie jednostronną teologię odkupienia, zapominając przy tym o tajemnicy stworzenia, w której Bóg po raz pierwszy wychodzi nam na spotkanie. W tradycji bud­dyjskiej i hinduskiej stworzenie zajmu­je bardziej centralne miejsce. To ono jest pier­wszym słowem Boga skierowanym do ludzi. W nim Bóg objawia nam swoje piękno i miłość. W nim możemy Go spotkać. Stworzenie jest przeniknięte Duchem Bożym. Stosunek do Boga wyraża się też przez nasze odniesienie do stworzenia. Nie wolno nam oddzielać Stwórcy od stwo­rze­nia, jak to często czyniliśmy w naszej duchowości, w której ważna była jedynie nasza relacja z Bogiem. Nie zastanawialiśmy się jednak nad tym, że nasza relacja z Bogiem konkretnie uwidacznia się przez sposób obchodzenia się ze stworzeniem. Z obawy przed panteizmem, identyfikującym Boga ze światem, możemy łatwo ulec nie­bezpieczeństwu rozdzielenia świata i Bo­ga, czyniąc świat bezbożnym, sekularyzując go. Istnieje jednak trzecia droga, panen­­teizm, który we wszystkim widzi i do­świad­cza Boga.

Napisz recenzje

Życie w rytmie stworzenia

Życie w rytmie stworzenia

Kiedy w diecezji Limburg wygłaszałem dla księży odczyt o chrześcijańskiej kulturze i sztuce zdrowego życia, w dyskusji, któ­­­ra potem nastąpiła, biskup Kamphaus stwier­dził, że punkt wyjścia dla mojego wy­­­stąpienia stanowiła benedyktyńska ducho­­wość stworzenia . Uznał ją za słuszną, jed­nocześnie zwrócił jednak uwagę na to, że należy ją uzupełnić o duchowość Krzyża, traktującą serio cierpienie i klęskę. Ponie­waż w centrum mojej pracy teologicznej postawiłem Krzyż i odkupienie, nie zauwa­żyłem wcześniej, jak bardzo biskup miał rację, określając duchowość benedyktyń­ską jako duchowość stworzenia. Od cza­­­­­su książek Matthew Foxa przyjęło się roz­różnianie między duchowością odkupie­nia a duchowością stworzenia. Podczas gdy ta pierwsza podejmuje temat winy, grze­chu i odkupienia, druga koncentruje się na czci dla dobrego Stwórcy i na spotka­niu z Bogiem w Jego stworzeniu. Stawia za­tem w centrum Stwórcę, a nie Zbawiciela. A Boga-Stwórcę można rozpoznać i do­świadczyć w Jego stworzeniu, jak już św. Pa­weł o tym pisze w Liście do Rzymian:

Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła (Rz 1,20).

Oczywiście nie chodzi o przeciwstawienie sobie obu duchowości i teologii. Chodzi raczej o zdrowe napięcie. Każda teologia, która próbuje wyjaśniać wszystko z jed­ne­go punktu widzenia, prowadzi ostatecznie do herezji. Zatem duchowość stworzenia także zna Krzyż. Wie, że droga przemia­ny jest bolesna, że prowadzi przez otchłanie ludzkiego cierpienia i że Krzyż Chry­­stusa jest symbolem otwarcia naszej ludzkiej egzystencji i całego stworzenia na Boga. Ale właśnie w czasach, kiedy ekologia została na nowo odkryta przede wszy­st­kim poza obrębem Kościoła, trzeba szukać we własnej tradycji źródeł duchowości stworzenia, duchowości, dla której uważne podejście do stworzenia staje się kryterium duchowego działania.

Do napisania tej książeczki sprowokował mnie o. Alois Seuferling, który od prawie 40 lat pracuje w Korei, przesyłając mi manuskrypt o tajemnicy stworzenia. Jego treść wplotłem w tę książeczkę, zatem jest ona naszym wspólnym dziełem. Także ten fakt jest pięknym obrazem duchowości stwo­­rzenia, która równoważy przeciwieństwa, także kontrast między Wschodem i Za­chodem. Właśnie przez wschodnią duchowość my, chrześcijanie, możemy na nowo od­kryć i docenić własną tradycję teologii stworzenia. Zbyt długo bowiem głosiliśmy na Zachodzie jednostronną teologię odkupienia, zapominając przy tym o tajemnicy stworzenia, w której Bóg po raz pierwszy wychodzi nam na spotkanie. W tradycji bud­dyjskiej i hinduskiej stworzenie zajmu­je bardziej centralne miejsce. To ono jest pier­wszym słowem Boga skierowanym do ludzi. W nim Bóg objawia nam swoje piękno i miłość. W nim możemy Go spotkać. Stworzenie jest przeniknięte Duchem Bożym. Stosunek do Boga wyraża się też przez nasze odniesienie do stworzenia. Nie wolno nam oddzielać Stwórcy od stwo­rze­nia, jak to często czyniliśmy w naszej duchowości, w której ważna była jedynie nasza relacja z Bogiem. Nie zastanawialiśmy się jednak nad tym, że nasza relacja z Bogiem konkretnie uwidacznia się przez sposób obchodzenia się ze stworzeniem. Z obawy przed panteizmem, identyfikującym Boga ze światem, możemy łatwo ulec nie­bezpieczeństwu rozdzielenia świata i Bo­ga, czyniąc świat bezbożnym, sekularyzując go. Istnieje jednak trzecia droga, panen­­teizm, który we wszystkim widzi i do­świad­cza Boga.