Pustynne szlaki Zobacz większe

18,00 zł

Informacje dodatkowe

Wydanie Pierwsze, 2016
ISBN 9788373546509
Oprawa Miękka
Format 125x195
Stron 93
Ebook https://tyniec.com.pl/e-booki/834-ebook-pustynne-szlaki-wyjscie-w-nieznane-9788373546813.html

Podziel się

<

Jan Paweł Konobrodzki OSB

Pustynne szlaki. Wyjście w nieznane

Pustynne szlaki to, prawdę mówiąc, etapy rozwoju duchowego. Abraham usłyszał od Boga: „- Idź. - Gdzie? - Spokojnie, idź. Ja tobą pokieruję”. Za chwilę dojdziemy też do Bożego wołania: „Mojżeszu!”. Święty Benedykt uciekł z Rzymu na „wagary”. Bo sam zastanawiał się nad tym, o co tak naprawdę w życiu chodzi? Natomiast co zrobi ze sobą, tego nie wiedział. Spędził trzy lata w Subiaco. Po co? Co to miało wnieść w jego życie? W życiu nie jest tak, że wszystko jest jasne, wiadomo, co będzie, wiemy, co mamy robić do końca życia. Ja jestem powołany(-a) do tego, aby zrealizować jakieś konkretne założenie, i wszystko jest jasne. Gdyby tak było, mielibyśmy chyba nudne życie. Chociaż pojawiają się w naszym życiu różne osoby, którym warto poświęcić chociaż chwilę czasu, to na samym początku popatrzmy na samych siebie.

My nie jesteśmy gorsi od Abrahama, Mojżesza czy św. Benedykta. W rozwoju duchowym będą na nas czekać te same etapy. Mniej lub bardziej podobne, ale jednocześnie specyficzne dla każdego z nas. I oto dokładnie chodzi. Jesteśmy niepowtarzalni w historii wszechświata, nikt z nas nie jest podobny do kogoś, nie ma identycznego sobowtóra, w związku z tym każda osobowość ma swoją drogę rozwoju duchowego.

Być świadomym, być uważnym – mnich Symeon z Atosu napisał: „Nie żyj wspomnieniami - one niszczą twoją przyszłość. Nie żyj marzeniami – one niszczą twoją teraźniejszość. Życie to nie wczoraj i nie jutro, a to, czym żyjemy w tej chwili”.

Mieć oczy, uszy szeroko otwarte. Oby twoje uszy słyszały i oczy widziały to, co jest na prawdę, a nie to, co jest zmyślone. Trzeba pamiętać, że między nadawcą a odbiorcą istnieją cztery płaszczyzny wypowiedzi: niesie ona  treść, ujawnia wzajemne relacje, ujawnia nadawcę i niesie jakiś apel dla odbiorcy. Inaczej mówiąc, istnieją cztery rodzaje uszu. Ty mówisz, a ktoś odbiera twój przekaz po swojemu. Odbiorca może być przewrażliwiony na punkcie własnej osoby. Ty coś mówisz, a on myśli: „Jak on właściwie ze mną rozmawia? Czy on wie, z kim ma do czynienia?”. Inne ucho zapyta: „Jaki jest stan rzeczy?” albo: „Co mam robić/myśleć na podstawie jego wypowiedzi?”. Ty mówisz, a ktoś odbiera twoją wypowiedź jako apel. Trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte. Ale i mimo tego możesz być źle odebrany lub ty sam zniekształcisz czyjąś wypowiedź. Dlatego Jezus mówi: „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha” (Mt 13,34). Oby twoje oczy patrzyły i widziały, a uszy – słyszały.

Recenzje

: Najczęściej medytację kojarzymy się z odcięciem od bodźców zewnętrzny, a także wyciszenie wszelkich bodźców wewnętrznych, skupienie się na oddech i trwanie jakby w letargu. Musimy odciąć się od świata zewnętrznego i wewnętrznego. Nic bardziej mylnego. Słowo „medytacja” pochodzi od łacińskiego meditatio (rozwaga, namysł), meditari (myśleć, roztrząsać, uczyć się). Najprościej można powiedzieć, że medytacja to świadome, uważne myślenie, roztrząsanie, rozważanie, powtarzanie.”
„Medytacja to po prostu świadome bycie tu i teraz.”
Mnich Symeon z Atosu napisał: „Nie żyj wspomnieniami - one niszczą twoją przyszłość. Nie żyj marzeniami – one niszczą twoją teraźniejszość. Życie to nie wczoraj i nie jutro, a to, czym żyjemy w tej chwili”

„Medytacja chrześcijańska to medytacja chrześcijanina. Medytowanie to świadome trwanie tu i teraz w bliskości Chrystusa. To poznawanie najgłębszego rdzenia samego siebie (prawdziwego „ja”), a także otaczających nas ludzi i świata w którym żyjemy.”

Autor w bardzo prosty i jasny sposób wprowadza nas w medytację, a szczególnie w medytację chrześcijańską. Omawia po co nam jest potrzebna samotność. Jednak nie musimy wzorem Abrahama, Mojżesza, czy Jezusa udawać się na pustynię. Musimy poszukać spokojnego miejsca, gdzie przyjmując wygodną pozycję ułatwiającą nam skupienie i zaczynamy rozważać wybrany temat. Powinniśmy sobie wyznaczyć czas trwania i mniej więcej stałą porę, gdyż powtarzając coraz bardziej pogłębiamy ją. Zaczynamy od dość krótkich medytacji, aby z czasem je wydłużać. Jednak najważniejsze jest zawierzenie Bogu, zaufanie. Tutaj autor daje nam za przykład Mojżesza, który do końca zawierzył Bogu. Przedstawia parę medytacji; „Co to znaczy otworzyć się?”, „Jak i Kumu zaufać”, „ :Jak oswoić swoje lęki i słabości”. Każdy z tych rozdziałów składa się z medytacji i podsumowania.
Przedstawia też korzyści płynące z medytacji. Poprzez spojrzenie w siebie uczymy się odkrywać nasze prawdziwe „ja”, uczyć się pełniej przeżywać emocje, pogłębiać wewnętrzną spójność. Medytacja przybliża nas też do prawdy o otaczającym na świecie i ludziach, których spotykamy. Daje nam siłę do podejmowania działań, budowania nowych relacji i pogłębiania już tych istniejących. Przede wszystkim medytując poznajemy najdoskonalszą formę miłości. Miłość pochodzącą od Boga.
Trzeba jednak pamiętać, że każdy z nas jest niepowtarzalny w historii wszechświata, nikt z nas nie jest podobny do kogoś, w związku z tym każdy z nas ma swoją drogę rozwoju duchowego.
Wspaniale napisana książka do której wraca się nieraz.. Dzięki wydawnictwu z Tyńca możemy wracać do źródeł modlitwy i poznawać medytację.

Dodaj recenzję

Napisz recenzje

Pustynne szlaki. Wyjście w nieznane

Pustynne szlaki. Wyjście w nieznane

Pustynne szlaki to, prawdę mówiąc, etapy rozwoju duchowego. Abraham usłyszał od Boga: „- Idź. - Gdzie? - Spokojnie, idź. Ja tobą pokieruję”. Za chwilę dojdziemy też do Bożego wołania: „Mojżeszu!”. Święty Benedykt uciekł z Rzymu na „wagary”. Bo sam zastanawiał się nad tym, o co tak naprawdę w życiu chodzi? Natomiast co zrobi ze sobą, tego nie wiedział. Spędził trzy lata w Subiaco. Po co? Co to miało wnieść w jego życie? W życiu nie jest tak, że wszystko jest jasne, wiadomo, co będzie, wiemy, co mamy robić do końca życia. Ja jestem powołany(-a) do tego, aby zrealizować jakieś konkretne założenie, i wszystko jest jasne. Gdyby tak było, mielibyśmy chyba nudne życie. Chociaż pojawiają się w naszym życiu różne osoby, którym warto poświęcić chociaż chwilę czasu, to na samym początku popatrzmy na samych siebie.

My nie jesteśmy gorsi od Abrahama, Mojżesza czy św. Benedykta. W rozwoju duchowym będą na nas czekać te same etapy. Mniej lub bardziej podobne, ale jednocześnie specyficzne dla każdego z nas. I oto dokładnie chodzi. Jesteśmy niepowtarzalni w historii wszechświata, nikt z nas nie jest podobny do kogoś, nie ma identycznego sobowtóra, w związku z tym każda osobowość ma swoją drogę rozwoju duchowego.

Być świadomym, być uważnym – mnich Symeon z Atosu napisał: „Nie żyj wspomnieniami - one niszczą twoją przyszłość. Nie żyj marzeniami – one niszczą twoją teraźniejszość. Życie to nie wczoraj i nie jutro, a to, czym żyjemy w tej chwili”.

Mieć oczy, uszy szeroko otwarte. Oby twoje uszy słyszały i oczy widziały to, co jest na prawdę, a nie to, co jest zmyślone. Trzeba pamiętać, że między nadawcą a odbiorcą istnieją cztery płaszczyzny wypowiedzi: niesie ona  treść, ujawnia wzajemne relacje, ujawnia nadawcę i niesie jakiś apel dla odbiorcy. Inaczej mówiąc, istnieją cztery rodzaje uszu. Ty mówisz, a ktoś odbiera twój przekaz po swojemu. Odbiorca może być przewrażliwiony na punkcie własnej osoby. Ty coś mówisz, a on myśli: „Jak on właściwie ze mną rozmawia? Czy on wie, z kim ma do czynienia?”. Inne ucho zapyta: „Jaki jest stan rzeczy?” albo: „Co mam robić/myśleć na podstawie jego wypowiedzi?”. Ty mówisz, a ktoś odbiera twoją wypowiedź jako apel. Trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte. Ale i mimo tego możesz być źle odebrany lub ty sam zniekształcisz czyjąś wypowiedź. Dlatego Jezus mówi: „Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha” (Mt 13,34). Oby twoje oczy patrzyły i widziały, a uszy – słyszały.